Jan Brzechwa ,,Kaczka dziwaczka"

Nad rzecz­ką opo­dal krzacz­ka
Miesz­ka­ła kacz­ka-dzi­wacz­ka,
Lecz za­miast trzy­mać się rzecz­ki
Ro­bi­ła pie­sze wy­ciecz­ki.

Raz po­szła więc do fry­zje­ra:
"Po­pro­szę o kilo sera!"

Tuż obok była ap­te­ka:
"Po­pro­szę mle­ka pięć deka."

Z ap­te­ki po­szła do pracz­ki
Ku­po­wać pocz­to­we znacz­ki.

Gry­zły się kacz­ki okrop­nie:
"A niech tę kacz­kę gęś kop­nie!"

Zno­si­ła jaja na twar­do
I mia­ła czu­bek z ko­kar­dą,
A przy tym, na prze­kór kacz­kom,
Cze­sa­ła się wy­ka­łacz­ką.


Ku­pi­ła raz macz­ku pacz­kę,
By pi­sać list drob­nym macz­kiem.
Zja­da­jąc ta­siem­kę sta­rą
Mó­wi­ła, że to ma­ka­ron,
A gdy po­łknę­ła dwa zło­te,
Mó­wi­ła, że odda po­tem.

Mar­twi­ły się inne kacz­ki:
"Co bę­dzie z ta­kiej dzi­wacz­ki?"

Aż wresz­cie zna­lazł się ku­piec:
"Na obiad moż­na ją upiec!"

Pan ku­charz kacz­kę sta­ran­nie
Piekł, jak na­le­ży, w bryt­fan­nie,

Lecz zdę­biał obiad po­da­jąc,
Bo z kacz­ki zro­bił się za­jąc,
W do­dat­ku cały w bu­racz­kach.

Taka to była dzi­wacz­ka!